Czy zachowań przestępczych uczymy się jak czytania i liczenia? Wśród katalogu teorii uczenia się zachowań przestępczych jest jedna, która – choć ujęta przez samego autora dość esencjonalnie – do dziś stanowi punkt wyjścia do rozważań nad tym, skąd bierze się przestępczość. Dziś o zróżnicowanych powiązaniach – teorii Edwina Sutherlanda.
O co chodzi?
Teoria Sutherlanda to zbiór dziewięciu twierdzeń określających mechanizmy tworzenia się zachowań przestępczych wśród ludzi. To, co najważniejsze – Sutherland twierdził, że zachowanie przestępcze jest wyuczone. Jego zdaniem nie ma więc żadnego uzasadnienia w genetyce i uwarunkowaniach biologii pojedynczego człowieka. Nie ma żadnego wewnętrznego, zintegrowanego z jednostką generatora napędzającego kryminalną aktywność. Jak mielibyśmy się zatem uczyć popełniania przestępstw?
Po pierwsze, socjalizacja
Idąc tokiem rozumowania Sutherlanda, każde działanie wymaga przeszkolenia. Nikt nie rodzi się z umiejętnością konstruowania robotów ani programowania w Pythonie. Tak samo nikt sam z siebie nie umie popełniać przestępstw. Wymaga to przygotowania „technicznego”: nabycia umiejętności i kompetencji.
To przygotowanie jest zatem częścią procesu socjalizacji, podczas którego człowiek internalizuje normy i wartości. W tym przypadku byłyby to normy i wartości podkultury dewiacyjnej. Zachowań przestępczych mielibyśmy uczyć się poprzez interakcje z innymi ludźmi w procesie komunikacji. Za najbardziej efektywny okres przyswajania dewiacyjnych wzorców uznać należałoby etap socjalizacji pierwotnej, a więc nasze dzieciństwo. Sutherland generalnie uważał, że proces uczenia się zachowań przestępczych zachodzi przede wszystkim w obrębie grup pierwotnych, zwłaszcza rodziny.
Jednak nie pełne przemocy media?
Warto zauważyć, że takie twierdzenie mocno podważa obecne w wiedzy potocznej poglądy o tym, że np. za rozwój zachowań agresywnych wśród dzieci i młodzieży winę ponoszą epatujące dramatyzmem media czy krwawe gry komputerowe. Kto z nas nie słyszał prób tworzenia ad hoc związków przyczynowo-skutkowych, że 10-letni Maciek spod dwunastki pobił 8-letniego Jacka spod siódemki najpewniej dlatego, że całe lato cisnął na konsoli w GTA? Zawsze szukamy prostych wyjaśnień.
Sutherland, choć tworzył swoją teorię, gdy świat nie znał GTA, ani Playstation, ani Happy Tree Friends, mówił tak: „środki masowego przekazu, jak kino czy gazety, odgrywają stosunkowo nieistotną rolę w genezie zachowań przestępczych„. Innymi słowy – to, że ludzie czytają o aktach przemocy lub oglądają je na ekranie, nie sprawia, że decydują się upuścić swoje dziecko ze śliskiego kocyka czy karać ludzi „adekwatnie” za każdy z siedmiu grzechów głównych.
Znaczenie rodziny w procesie nauczania czegokolwiek trudno pozostawić pominięte. Więzi łączące członków takiej grupy oparte są na relacjach osobowych, a przez to są również względnie trwałe. Sutherland podzielał więc poglądy Charlesa Cooley’a o kluczowej roli socjalizacji grup pierwotnych. Ten sam pogląd znalazł swoje odbicie w kultowej w socjologii pracy Petera L. Berger’a i Thomasa Luckamanna „Społeczne tworzenie rzeczywistości”. Panowie podkreślali, że świat który poznajemy w socjalizacji pierwotnej, jest w nas o wiele lepiej zakorzeniony niż światy, które internalizujemy później – podczas socjalizacji wtórnej.
Oprócz tego jak, warto wiedzieć po co
Oprócz tego, że uczymy się czegoś robić – w tym kontekście „jak” popełniać przestępstwa – musimy się także nauczyć po co mamy to robić. Uczymy się zatem konkretnych kierunków motywacji, dążeń, postaw i racjonalizacji naszych działań (a czasem także sposobów neutralizowania). Nauczanie bez przekazania powodów, przesłanek czy korzyści z podejmowania danego działania zwykle nie skutkuje spektakularnym osiągnięciami celów „kształcenia”. Pokażcie mi kogoś, kto cały ogólniak twierdził, że z matmy to mu się przyda tylko jak obliczać procenty, ale takie całki to już zupełnie bez sensu, i dziś pamięta czym jest całka i w zasadzie do czego nam służy. Jeśli nie rozumiemy, po co nam jakaś wiedza czy umiejętność przyswoimy ją w ograniczonym stopniu i na bardzo krótko.
Taki młody Tomasz obserwujący tatę Zdzisława, narzekającego w czasie narodowej kwarantanny, że drobne kradzieże i włamania muszą poczekać, szybko chwyta również dlaczego po jej zakończeniu ojciec wróci do swojego fachu. Uczy się dlaczego warto to robić, tj. jakie osiągnie korzyści. Na przykład: „po co ma za coś płacić, skoro może to ukraść i mieć za darmo?”.
Zróżnicowane powiązania a nadwyżka wzorów dewiacyjnych
Stawanie się przestępcą miałoby być efektem ekspozycji na znacznie większą liczbę wzorów dewiacyjnych niż konformistycznych. Co to właściwie znaczy? Inaczej ujmując, jeśli w otoczeniu młodego Tomasza jest tata, który żyje z kryminalnej aktywności, babcia, która oszukuje ZUS, starszy brat, który niedzielne popołudnia spędza na wandalizmie przystanku PKS i kolega z ławki, który regularnie „pożycza” z maminego portfela kilka złotych bez jej wiedzy, to fakt, że w szkole wychowawczyni organizuje godzinę wychowawczą z dzielnicowym, a miła Basia z 6B mówi, że trzeba być uczciwym, prawdopodobnie niewiele w życiu Tomasza zmienia.
Gdyby przedstawić to matematycznie, to 63547493 styczności z przejawem wzorów i norm dewiacyjnych to więcej niż 354738 styczności z postawami konformistycznymi. Konkluzja Sutherlanda jest dość oczywista: gdzie czegoś więcej, tym efektywniej to działa.
Sam wymiar ilościowy to jedno. Znaczenie mają również zmienne, które determinują przyswajalność wzoru zachowań. Internalizacja przestępczych wzorów następuje szczególnie wówczas, gdy:
- częstotliwość kontaktu z takimi wzorami jest większa niż z wzorami konformistycznymi;
- czas kontaktu jest względnie systematyczny i dłuższy;
- kontakt z tymi wzorami następuje relatywnie szybko w życiu młodego człowieka
- kontakt z tymi wzorami cechuje się wysokim stopniem intensywności.
Czy to ma sens?
Ma. Teoria zróżnicowanych powiązań jest często wykorzystywana do tłumaczenia transmisji przestępczości w obrębie kolejnych pokoleń. Uważa się jednak, że ma pewne niedoskonałości i warto byłoby dokonać jej uzupełnienia. Tym, co budzi największe kontrowersje w teorii Sutherlanda jest fakt, że w żaden sposób nie tłumaczy zróżnicowania przestępczości w obrębie różnych struktur społecznych. Nie wyjaśnia statystycznych rozkładów współczynnika przestępczości na określonych terenach przestrzennych, jak miasta, województwa czy państwa. Co z tego wynika, nie znajduje się w niej zastosowania w skali makro, ponieważ zróżnicowane powiązania wskazują jedynie na wymiar działania konkretnego człowieka. To, zdaniem niektórych badaczy, umniejsza jej wartość.
Bo zróżnicowane powiązania tworzą obraz jednostki nieposiadającej mocy sprawczej w kształtowaniu swojego dalszego bytu; jednostki biernej, której wartości i postawy ukształtowane są jedynie przez dominację, nie zawsze zależnych od niej, określonych powiązań. A to mimo wszystko, dość smutna wizja życia człowieka.
Przynajmniej na pewno utrudniająca pracę „kołczów”.
Źródełka:
- Siemaszko, A. 1979. Społeczna geneza przestępczości. Wokół teorii zróżnicowanych powiązań. Warszawa.
- Siemaszko, A. 1993. Granice tolerancji. O teoriach zachowań dewiacyjnych. Warszawa.
- Sutherland, E., Cressey, D.R. 1978. Criminology. Lippincott.
- Sutherland, E., Cressey, D.R., Luckenbill, D.F. 1992. Principles of Criminology. Rowman & Littlefield.