IDEALNA OFIARA TO NIE TY

Idealna ofiara

Pewnego wieczoru pięćdziesięcioletnia kobieta wychodzi z pracy i udaje się na przystanek autobusowy, by powrócić do domu. Skraca sobie drogę i wybiera ścieżkę przez miejski park. Mija betonowe boisko do koszykówki tuż przy szkole, wejście do kościoła rzymskokatolickiego z XIII wieku i plac zabaw dla dzieci osadzony w piasku. Namiastka plaży w samym sercu betonowej, miejskiej dżungli.


Wpis pierwotnie opublikowany 03/07/2021


Jest po 19.00. Jesienny mrok delikatnie rozświetlają miejskie latarnie. Tylko przy ścieżce. Niemal każdego dnia o tej porze park pełen jest ludzi z psami, młodzieży wracającej z zajęć pozalekcyjnych i konsumentów z pełnymi siatkami produktów popularnego dyskontu znajdującego się po drugiej stronie ulicy. Tego wieczora jest inaczej. Padało cały dzień. Jest mokro i zimno. Nadal mży. Nikt nie wybiera się na spacer po miejskim parku.

Do kobiety podchodzi trzech, względnie młodych mężczyzn. Pojawiają się jakby z nikąd. Stają przed nią rechocząc, wyciągają nóż i każą oddać pieniądze. Wszystkie. „Albo kosa”.

Popchnięta na ziemię kobieta upada. Mężczyźni tną jej kurtkę nożem. Jest pewna, że ją zabiją. W zaciemnionym miejskim parku, gdzie tuż za pasem drzew tętni miejskie życie i właśnie odjeżdża jej autobus.

Otwiera usta i wymawia pomocy, lecz z ust nie wychodzi żaden dźwięk. Rozgląda się na boki w poszukiwaniu człowieka, który jednak zdecydował się moknąć razem ze swoim czworonożnym przyjacielem. Nikogo nie ma. Oddaje wszystkie pieniądze. Mężczyźni odchodzą. Ona leży na ziemi. W tej pociętej kurtce. W tym deszczu. I płacze.

To moja matka.

Poczuliście już współczucie? Jeśli tak, to raczej na krótko. U większości z Was, gdy mieszanina szoku, przerażenia i żalu minie, pojawi się próba racjonalizacji tej sytuacji. Zaczniecie zastanawiać się, co zrobiła nie tak, że znalazła się w roli ofiary rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Poważnego przestępstwa za które grozi 12 lat bezwzględnego pozbawienia wolności.


Tysiące powodów, by stać się ofiarą

Dlaczego leniwie wybrała drogę przez opustoszały park zamiast iść przy głównej ulicy? Po co niosła przy sobie dużą gotówkę? Dlaczego nie mogła wyciągnąć telefonu i udawać, że z kimś rozmawia umawiając się na spotkanie na drodze, tuż zaraz, za rogiem? Dlaczego nie wołała o pomoc, lecz potulnie wyjęła portfel? Te pytania i wiele innych padają w takich sytuacjach. I krzywdzą. O tym więcej przy okazji wtórnej wiktymizacji.

Dziś o tym, że po dłuższym zastanowieniu przeciętnego człowieka, moja matka nie byłaby ofiarą idealną.


Idealna ofiara

Do „idealnych ofiar” zaliczamy osoby, które pokrzywdzone przestępstwem, są uznawane za najbardziej upoważnione do prezentowania pełnego zachowania ofiary. Osoby, którym my – społeczeństwo – najłatwiej przyznajemy status ofiary.

Idealna ofiara nie jest więc osobą najbardziej zagrożoną wiktymizacją. Nie jest nią także osoba, która sama siebie postrzega jako ofiarę. Jest nią osoba, którą najłatwiej osadzamy w tej roli. Osoba, której nie mamy nic do zarzucenia i którą uważamy za TAK NAPRAWDĘ pokrzywdzoną.


Idealna ofiara według Nilsa Christie

Norweski socjolog i kryminolog Nils Christie, autor koncepcji idealnej ofiary, obrazowo opisuje ją tak:

Starsza, drobna kobieta powracająca w ciągu dnia od chorej siostry do domu. Jeśli zostanie ona uderzona w głowę przez dobrze zbudowanego mężczyznę, który następnie ukradnie jej torbę i wykorzysta pieniądze na alkohol lub narkotyki […].

N. Christie, The Ideal Victim [w:] E. A. Fattah (red.), From Crime Policy to Victim Policy, London 1986, s.96 i n.

Idealna ofiara to taka, której nie zarzucamy, że swoim zachowaniem czy wyglądem sprowokowała sprawcę i jest przynajmniej współwinna zaistnienia sytuacji przestępczej.


Stereotypowe wyobrażenie społeczne o ofierze

Jak stereotypowo wyobrażamy sobie ofiarę? Zahukaną, spokojną osobę, która znalazła się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie. Taką, którą bezwzględny sprawca zupełnie zaskoczył i wykorzystał jej słabość – fizyczną czy psychiczną. Nils Christie mówi wprost:

  1. Ofiara jest słaba. Może być osobą bardzo młodą (np. dzieckiem) lub wręcz przeciwnie – starą i schorowaną.
  2. Ofiara troszczy się o coś godnego uznania. Może wyznawać cenione w społeczeństwie wartości potocznie kategoryzujące ją jako tzw. „dobrą osobę o złotym sercu”.
  3. Ofiara w momencie pokrzywdzenia przestępstwem znajdowała się w miejscu, którego nie można ocenić jako niebezpieczne. Może być to środek dnia, na zatłoczonej ulicy albo okoliczny warzywniak podczas wyboru pomiędzy marchwią a jabłkami do siatki codziennych zakupów. Zupełnie odmiennie niż nocny klub, dyskoteka czy przejście podziemne w nieciekawej dzielnicy późnym wieczorem. Uznajemy więc, że nie „wystawiła się” na sytuację, która ją dotknęła.
  4. Sprawca przestępstwa jest jednoznacznie zły, silny, postawny. To zazwyczaj rosły mężczyzna, najlepiej z przeszłością kryminalną, licznymi uzależnieniami i niebieską kartą – by rozwiać jakiekolwiek wątpliwości, co do jego intencji.
  5. Ofiara nie zna sprawcy. Nie pozostaje z nim w żadnym związku relacyjnym. Jest on zupełnie przypadkową osobą, która obrała sobie za cel „niewinną, idealną ofiarę”.

To właśnie nasze – społeczne – abstrakcyjne wyobrażenie o tym, kim najczęściej są ofiary przestępstw. Dopiero po spełnieniu takich warunków zdarzenia uznajemy, że ofiarę można traktować jak ofiarę.


Zbyt często patrzymy na ofiary krytycznie

Dostrzegajmy szerszą perspektywę. Nie bawmy się w victim blaming. Nikt z nas, niezależnie od tego jaki styl i tryb życia prowadzi, nie zasługuje na to, aby odbierać mu „prawo” do traktowania jako ofiary w sytuacji pokrzywdzenia przestępstwem. Bo każdy, kto stał się ofiarą, ma pełne prawo do bycia ofiarą. Nawet jeśli nie jest postacią krystalicznie czystą.

Bo nikt nie jest.

Nie łudźmy się, że jest inaczej.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *